środa, 2 grudnia 2015

Rozdział 6: Szarą rzeczywistość


We keep this love in photograph
We make these memories for ourselves
Where our eyes are never closing 
Our hearts were never broken 
And time's forever frozen still 

                                            ~ Ed Sheeran 

***

     Otwieram oczy, zdając sobie sprawę z tego co robię.
     Ptaki śpiewają wesoło, drzewa dodają do ich muzyki powagi, a wiatr stara się zagłuszyć melodię, która powstaje dookoła, jednak nie udaje mu się to. 
     Odrywam się od szatyna i patrzę na niego. Rysy twarzy stają się bardziej widoczne, a oczy mrużą się pod wpływem bezsilności. Mężczyzna wzdycha głośno, a ja nie odzywam się. 1000 słów stanęło w moim gardle, jakby bały się, że zrobią coś złego, że pojawią się w niewłaściwym momencie.
     Czuję krople deszczu na swojej skórze. 
     Niebo płacze nad nami.
     Kieruję swój wzrok przed siebie. Księżyc bawi się w chowanego z gwiazdami, chowa się za dużym, kłębiastym obłokiem i chyba nie zamierza się wyłonić. Jedyne, po czym można go poznać to magiczny blask, rzucany na rozdrażnioną, mokrą ziemię. Zimna kropla deszczu wtapia się w moją skórę i mam wrażenie, że gasi malutki płomień nadziei, domagając się zemsty. Wiatr wplata się we włosy, tocząc z nimi niesamowitą wojnę, a potem zwyczajnie odchodzi, uśmiechając się cwanie. 
     Chłód wspina się po moich plecach. 
     Czuję wzrok Leona na sobie. Szuka w moim spojrzeniu czegokolwiek, co mogłoby zapalić płomień nadziei w jego płaczącym sercu. 
   - Nie ma sensu robić sobie nadziei, co? - pyta i uśmiecha się sztucznie tylko po to, aby z jego oczu znowu nie spłynęły łzy. Jest taki słodki gdy płacze.
   - Leon, to nie jest takie łatwe jak ci się wydaje. Zraniłe...
   - Wiem - przerywa mi. - Wiem. - powtarza jakby sam próbował uwierzyć w swoje słowa. - Dlatego chciałbym to naprawić...
   - Muszę to przemyśleć - mówię. - Cześć. 
     I wstaję. Ostatni raz zerkam na niego, a on patrzy na mnie z takim przerażeniem, jakby bał się że już nigdy więcej mnie nie zobaczy. Unoszę dumnie głowę, chcąc pokazać mu, że nie jestem taka łatwa jak mu się wydaje. Myśli, że może przychodzić i odchodzić, ranić mnie, a potem przepraszać, a ja za każdym razem będę mu wybaczać. 
     Jeżeli mu zależy, to się postara. A jeżeli nie... to będę musiała jakoś się z tym pogodzić. 

***

Życie jest po to, by upadać, 
a potem wstać.
Życie jest o to, by najpierw płakać,
a później się śmiać.
Życie jest po to, by nienawidzić
i kochać.
Życie jest po to, by być sobą,
nie ważne co myśli 
o tym świat. 

     Odkładam długopis, zamykam czarny notes i wzdycham głośno. Tysiące myśli kłóci się z moim umysłem, a serce ma ochotę rozpłakać się i pyta, dlaczego musi bić właśnie dla mnie. 
     Dlaczego nie możemy być po prostu szczęśliwi? Dlaczego nie możemy codziennie budzić się z uśmiechem na twarzy? Dlaczego nie możemy kochać i być kochanymi? Powinniśmy cieszyć się z każdego podmuchu wiatru, z promieni słońca, z gwiazd, tańczących na niebie, z chmur, które tak bardzo kochają niebo, z drzew i wszystkich pachnących kwiatów, z deszczu, który cały czas rozmawia z mokrą ziemią. 
     Ale nie. 
     Nie robimy tego. Nie cieszymy się z małych gestów, z uśmiechów, posyłanych w naszą stronę. Cały czas czekamy, aż życie nas zaskoczy, a ono tylko patrzy na nas i kiwa głową z myślą, że marnujemy czas. A potem już nas nie ma. Nasze istnienie gaśnie. Nikt o nas nie pamięta. Jesteśmy sami. 
     Czy to wszystko naprawdę musi być takie trudne? Czasami wolałabym, żeby moja duma odeszła na bok i pozwoliła mi normalnie porozmawiać z Leonem, ale nie umiem. Tak cholernie mnie zranił i wiem, że nigdy o tym nie zapomnę.
     To nie może być przypadek, że wrócił. Los znów chciał, żebyśmy się spotkali. Życie udowodniło, że trzeba być silnym. A Miłość? Miłość cały czas udaje obrażoną, lecz z drugiej strony tak bardzo chciałaby znów rozpalić ogień radości w sercu i rozjaśnić każdą dusze, która zagubiła się gdzieś w labiryncie życia i potrzebuje po prostu pomocy, ale w pobliżu nie ma nikogo. 

***     

     Cicha melodia mojej ulubionej piosenki rozbrzmiewa w moich uszach. Zamykam oczy i nagle przypominam sobie te wszystkie chwile, spędzone z Leonem. Pamiętam każdy dzień, każdą sekundę, którą spędziliśmy razem. Niektóre obrazy z przeszłości zostają w albumie pamięci niczym fotografie i nic nie jest w stanie ich zniszczyć. 
     Zawsze gdy miałam jakiś problem on był przy mnie, wspierał mnie, przytulał, a potem mówił, że wszystko będzie dobrze. Pamiętam jak kiedyś polecieliśmy do Barcelony. Byli z nami Ludmiła i Federico. Wtedy każdy zachód słońca był magiczny, każdy podmuch wiatru przywoływał poczucie wolności a gwiazdy uśmiechały się tak szeroko, że na niebie nie było widać nic poza nimi. Wtedy uśmiech nie chciał schodzić z twarzy, a smutek został schowany gdzieś daleko, w najciemniejszym zakamarku umysłu. 
     Czuję, jak moje oczy w ułamku jednej sekundy zostają osłonięte szklaną szybą łez. To tak bardzo boli. Chciałabym wymazać te wszystkie uczucia z mojej głowy, ale nie mogę. Te wspomnienia na zawsze będą nasze, nie ważne co się stanie. Nigdy nie zapomnę o chwilach, które spędziliśmy razem, nie zapomnę o tych najlepszych sekundach mojego życia, które były tak przelotne, że nawet nie zorientowałam się, kiedy to wszystko się zaczęło. 

     Podszedł do mnie i zapytał jak mam na imię. 
   - Violetta - odpowiedziałam. 
   - Ładnie. - Jego komplement wywołał rumieniec na mojej twarzy. Uśmiechnęłam się delikatnie. I nagle zaczął padać deszcz. Nagle wiatr wiał mocniej, niż kiedykolwiek, jakby był zły na los za to, że kazał spotkać mi się z Leonem. Spojrzałam w niebo. Delikatne promienie słońca padały na rozdrażnioną ziemię. Chmury goniły wściekły wiatr.
     I nagle wszystko stało się magiczne. 

     Moje serce bije mocniej niż kiedykolwiek i mówi, że jest zbyt słabe, że nie wytrzyma i za chwile połamie się na pół. Staram się je uspokoić. 
     Oddycham głęboko. 
     Otwieram oczy. 
     I ponownie tego dnia witam szarą rzeczywistość. 

***

     Chwytam do ręki swój telefon i dostrzegam trzy wiadomości i dwa nieodebrane połączenia od Leona. Wzdycham głośno. Nie mam ochoty teraz z nim rozmawiać. 
     Muszę jakoś uciec od tego problemu.
     Muszę to wszystko przemyśleć. 
     Słyszę dźwięk swojego telefonu i dostrzegam napis ,,Leon" widniejący na wyświetlaczu. Błagam, niech on do mnie nie dzwoni. 
     Przymykam oczy i odliczam sekundy.
     1, 2, 3, 10 
     Cisza.
     Do mojego pokoju wchodzi uśmiechnięta Ludmiła. Dostrzega mój wyraz twarzy i kąciki jej ust momentalnie opadają w dół. Pyta, co się stało, a ja posyłam jej tylko sztuczny uśmiech i nie odzywam się. 
   - Idę z Fede na zakupy, chciałam zapytać czy pójdziesz z nami - mówi niepewnie, a ja w duchu cieszę się, że o mnie pomyślała. Odpowiadam jej tylko, że jestem zmęczona, a ona uśmiecha się ciepło i wychodzi z pokoju. 
     
     Zostałam sama. 
     Postanawiam pójść na spacer. 
     Wychodzę z dużego wieżowca i wiatr od razu wita mnie z entuzjazmem. Uśmiecham się delikatnie i przymykam na chwilę oczy. Wszystkie myśli znów atakują mój umysł, a ja staram się je ignorować, niestety to trudniejsze niż się wydaje. 
     Patrzę w niebo i mam wrażenie, że chmury układają się na kształt serca. Pamiętam jak leżeliśmy na trawie i razem podziwialiśmy błękitne niebo i wszystko, co się na nim znajdowało. Gwiazdy, które jeszcze wtedy śmiały się do nas. Księżyc, który nie płakał. I nasze dusze, niesione przez wiatr.
     Pamiętam także dzień, w którym wyjechał. Moje uczucia zmieszały się w jedno. Nienawidziłam go, a zarazem kochałam. Od tamtej pory nic nie miało sensu. 
   - Daj mi czas - powiedziało zdenerwowane Szczęście.
   - Daj mi czas - szepnęła niecierpliwie Miłość.
   - Daj mi czas - błagała zrozpaczona Nadzieja.
   - Daj mi czas - rzekła uśmiechnięta Wiara.
     A przecież czasu jest tak dużo.
     Przecież czas jest dla każdego.

***

Witam ^^
Tak wiem, rozdziału nie było bardzo długo,
ale uwierzcie, naprawdę nie miałam czasu.
Ostatnio wena mnie opuszcza, a kiedy już
ją mam, to muszę zrobić coś innego. 
Obiecuję, że postaram się dodawać 
rozdziały chociaż raz w tygodniu,
ale nie wiem czy mi się uda :(
Mam nadzieję, że nie jesteście bardzo źli :/
Dziękuję za wszystkie motywujące 
komentarze pod poprzednim rozdziałem! ^^
Naprawdę, bardzo mnie tym motywujecie.
To takie miłe, kiedy ktoś docenia twoją
pracę :D
Rozdział nie jest najepszy
Mam nadzieję, że chociaż
trochę wam się spodobał :/

Kocham was <3 
Believe

12 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Wróczem jutro!
      Dzięki za miejsce, kotek <3

      Usuń
    2. Puk, puk?
      Zawitałam i ja, przecież ja zawsze jestem taka punktualna xD
      Na początek to ostrzegam, bo wgl nie mam weny na komentarz, nie wiem co mi jest, ale się domyślam.
      Postaram się dać z siebie jak najwięcej! ;D


      Hola, hola!
      Nie zwracajmy uwagi na to, że już się witałyśmy,oki? ;)
      Jak tam, zmęczona?
      Jeszcze się kuźwa muszę uczyć na chemię.
      Kill me -,-


      A cóż to za perełka? ♥
      Widzę, że pani Julia coraz bardziej nabiera talentu i nam ukazuje!
      I nie pieprz głupot, że ci nie wyszedł, bo on jest piękny, rozumiesz?
      Co ci strzeliło do główki, żeby opowiadać takie rzeczy?


      Widać, że Leon był dla Fiolki kimś mega ważnym.
      I to takie smutne, że wyjechał i ją zostawił.
      Tak po prostu, nie wiem jaki był tego powód.
      Może i się zmienił, ale przeszłość do niej zawsze będzie wracać mimo tego, bo zranił ją i to potwornie ;o

      - Daj mi czas - powiedziało zdenerwowane Szczęście.
      - Daj mi czas - szepnęła niecierpliwie Miłość.
      - Daj mi czas - błagała zrozpaczona Nadzieja.
      - Daj mi czas - rzekła uśmiechnięta Wiara.
      A przecież czasu jest tak dużo.
      Przecież czas jest dla każdego.

      Najbardziej spodobała mi się końcówka, która prawdziwe mówiąc ujęła moje serduszko i pozwoliła ponieść się emocją.
      To takie prawdziwe i szczere słowa, że nie wiem już nawet co mówić.
      Zawsze są chwile. Chwile złe i dobre.
      Kiedy znajdziemy się na zakręcie, co z nami będzie.


      Mam nadzieję, że już niedługo doczekam się 6 i życzę mnóstwa weny, bo się przyda! ^^

      Kocham, mocno! ♥
      Wika xoxo




      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Rozdział nie jest najlepszy?!
      Ty się prosisz o zderzenie z łopatą!
      Mogę Ci to załatwić! Chcesz?!
      Nie to nie jest groźba.
      To ostrzeżenie. Heheh ;* ;)

      B.O.S.K.I.
      B.O.M.B.O.W.Y.
      G.E.N.I.AL.N.Y.
      Z.A.J.E.B.I.S.T.Y.
      C.U.D.O.

      Ehhhh Verdas musisz się postarać.
      Nie jest łatwo wybaczyć komuś błędy.
      Nie naciskaj facet. Daj jej czas.
      CZAS.Ten cholerny czas, który leczy rany.
      A może ich nie leczy tylko zabliźnia?

      Biedna Violka.
      Ani chwili spokoju.
      Noe może pomyśleć, bo albo Lu proponuje wyjście, albo Leon nie daje jej spokoju i do niej wydzwania.

      Życzę Ci Dużoooo weny!
      Nie ważne kiedy będą rozdziały ważne żeby były tak?

      Czekam na next :-)
      Pozdrawiam Kicałka ❤
      Buziaczki :* ❤ ❤

      Usuń
  3. Chczemy rozdział, chczemy rozdział <3
    Juluś, kiedy będzie?

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy motywujący komentarz <3