sobota, 5 marca 2016

Rozdział 13: Zawsze


I'm only one call away
I'll be there to save the day
Superman got nothing on me
I'm only one call away 

                                     ~ Charlie Puth

***

   - Kocham cię.
Słowa Leona działają na mnie jak promienie słońca, które oświetlają drogę, kiedy jest ciemno. Chciałabym móc coś powiedzieć, ale w tym momencie brakuje mi słów. Jedyne, o czym marzę to być przy nim. I chcę, żeby on był przy mnie.
     Powietrze jest dość chłodne, ale nie przeszkadza mi to, ponieważ tkwię w ramionach szatyna, a w moim sercu płonie ogień miłości, którego nie mogę zgasić. I chyba nawet nie chcę go zgasić.
   - Jesteś dla mnie wszystkim - szepczę po chwili. Mam wrażenie, że jego głos się łamie, nie wiem czy to pod wpływem emocji czy zimna. - Chcę spędzać z tobą każdą chwilę swojego życia, bo tylko dzięki temu jestem szczęśliwy.
     Nie mogę teraz płakać, myślę, lecz łzy i tak spływają po moich policzkach. Uśmiecham się delikatnie i przytulam go jeszcze mocniej, wdycham powietrze, aby po chwili wydusić z siebie ciche, prawie niesłyszalne słowa:
   - Ja też cię kocham. 
     I wtedy on uśmiecha się szeroko, odrywa się na chwilę ode mnie aby móc spojrzeć mi w oczy. Na twarzy mężczyzny maluje się radość, jakiej jeszcze nie widziałam, a uśmiech jest tak szeroki, że prawie nie wierzę, iż jest prawdziwy. 
     Kąciki moich ust również unoszą się do góry. W oczach Leona tańczą ogniki miłości i szczęścia. Jestem pewna, że czekał właśnie na tą chwilę, i że nie żałuję, że wrócił, bo jest szczęśliwy jak nigdy dotąd. Ja też jestem szczęśliwa. Mam go przy sobie.
   - Dasz mi ostatnią szansę? - pyta, chwytając moją dłoń.
   - Już dawno to zrobiłam - śmieję się cicho i nagle znowu czuję jego usta na swoich, czuję jak delikatnie mnie całują i tym razem nie mam wątpliwości co do tego, że Leon umie całować najlepiej na świecie. 

***

   - Gdzie będziesz teraz mieszkać? - pytam, trzymając Leona za rękę. Wysokie lampy rzucają blade poświaty, oświetlając drogę. 
   - Przez jakiś czas będę mieszkać u kolegi, załatwię wszystkie sprawy związane z firmą, a później zacznę szukać apartamentu - Uśmiecha się delikatnie. Mam wrażenie, że w tym uśmiechu jest jakaś mała część, która dodaje niepewności. Może to po prostu strach przed przyszłością. Albo przed stratą kogoś bliskiego. 
     Jeszcze niedawno myślałam, że każdy w końcu odchodzi. Byłam pewna, że ludzie, których łączy przeznaczenie, w końcu odnajdują własne drogi, którymi podążają. Ale najwidoczniej jest tak, że te ścieżki po kilku latach ponownie się łączą. Mają wspólne zakończenie. Albo może to dopiero początek.

***

     Leon odprowadza mnie do domu. Całuję go na pożegnanie i obiecuję, że zadzwonię jutro.
     Przekraczam próg apartamentu z uśmiechem na twarzy. Ludmiła unosi brew do góry i patrzy na mnie podejrzliwie. 
   - Jestem z Leonem - mówię szczęśliwa.
   - Wow, tak szybko? Dopiero wczoraj przyjechał. - odpowiada trochę zdziwiona. 
   - Czasami trzeba posłuchać intuicji - Uśmiecham się i siadam na kanapie. Zatrzymuję wzrok na telewizorze, w którym właśnie leci jakiś serial. Ludmiła siada obok mnie.
   - Skąd wiesz, że znowu nie wyjedzie? - pyta, jakby próbowała przekonać mnie, że Leon nie jest odpowiednią osobą dla mnie. Miłość nie ma ograniczeń. Jak się kogoś kocha, to nie widzi się żadnych wad w tej osobie.
   - Bo obiecał mi, że tego nie zrobi. - mówi i nagle jedna czarna myśl ogarnia mój umysł, chwila niepewności wkrada się do serca. Otrząsam się i odpowiadam: - A poza tym, ufam mu. 
     Ludmiła uśmiecha się delikatnie. Z tego uśmiechu wyczytuje słowa, które pewnie chciałaby mi przekazać. ,,Bądź szczęśliwa". Szczęście to tylko chwila, ulotna jak mocny podmuch wiatru.

     Następnego dnia budzę się o 8:00. Na wyświetlaczu mojego telefonu widnieją 2 nieodebrane połączenia od Leona. Dzwonił do mnie tak wcześnie?
     Wstaję z łóżka i wykonuję wszystkie poranne czynności po czym dzwonię do Leona. Podchodzę do okna. Pada deszcz i wieje wiatr, a słońce tylko czasami wyłania się zza ciemnych chmur i rzuca blade poświaty na mokrą ziemię. 
   - Cześć - słyszę aksamitny głos mężczyzny, który jest ukojeniem dla mojego serca. - Masz dzisiaj czas? - pyta.
     Ja zawsze mam czas, myślę, po czym mówię:
   - Jasne - Uśmiech nie schodzi z mojej twarzy i serce zaczyna bić trochę mocniej, nie mogąc doczekać się już spotkania z szatynem. Dzisiaj znów zobaczę jego lśniące oczy, będę mogła go przytulić i dotknąć jego ust..
   - Spotkajmy się o czternastej przy kawiarni - odpowiada i jestem pewna, że on też się teraz uśmiecha. 
   - Okej, do zobaczenia później.
     Przez chwilę oboje milczymy, lecz nie rozłączam się i już mam coś powiedzieć, gdy nagle słyszę te słowa, które sprawiają, że moje serce bije szybciej, a ciało staje się gorące.
   - Kocham cię, skarbie.
   - Ja ciebie też, najmocniej na świecie. 

***

     Zegar wybija godzinę 13;51. Wychodzę z domu. Zimny podmuch wiatru otula moją twarz. Deszcz przestał już padać, zostawiając po sobie jedynie mokre ślady. 
     Dochodzę do kawiarni i dostrzegam wysoką sylwetkę Leona, który uśmiecha się szeroko. Jego oczy są wesołe jak nigdy dotąd. Przytula mnie na powitanie i mam wrażenie, że ten uścisk przelewa wszystkie uczucia, które odczuwa. Jego ramiona oplatają się wokół mojego ciała tak mocno, jakby bał się, że za chwilę ucieknę. Odrywamy się od siebie i mężczyzna całuje moje usta. 
   - Idziemy na spacer? Czy wolisz posiedzieć w kawiarni? - pyta.
   - Chodźmy na spacer - odpowiadam krótko. Chwyta moją dłoń i ściska ją lekko, jakby już nigdy nie chciał mnie puścić. Jego dotyk wywołuje dreszcze na moim ciele i przyspiesza bicie serca o sto uderzeń. 
     Pewna cząstka mnie nadal nie wierzy w to, że jestem tu obok Leona i mam go tylko dla siebie. Serce jest przepełnione nadzieją, która przywołuje także nuty miłości i rytm szczęścia. Chciałabym, żeby było tak już zawsze.
     Idziemy w ciszy, jakby żadne z nas nie potrzebowało słów, które i tak odfruną z wiatrem; jakbyśmy rozumieli się bez użycia mowy, wystarczają tylko małe, prawie niewidoczne gesty. Leon odwraca wzrok w moją stronę. Uśmiecham się delikatnie i patrzę na niego. W oczach szatyna lśni blady blask miłości. On również się uśmiecha. Jego spojrzenie staje się intensywniejsze, jakby chciał odczytać coś z mojej twarzy. A ja czuję, jak dotyka mnie wzrokiem. I płonę. 
     Mężczyzna łączy nasze usta w delikatnym pocałunku, a ja nie mogę przestać się uśmiechać. Kładę dłoń na jego policzku.
     

     I teraz mam już pewność, że będziemy razem. 
     Nawet, jeśli niebo upadnie.

***

Boże, nie dość, że do dupy,
to jeszcze krótszy niż zwykle!
Wybaczcie, że nie dodawałam rozdziału
przez ponad 2 tyg. ale zupełnie
nie miałam weny, 
ale powiedziałam sobie, że muszę
w końcu dodać i widzicie jakie 
gówno z tego wyszło :<
Jest już Leonetta, 
ale w ogóle nie mam pomysłu na kolejny.
Jak macie jakieś pomysły
to piszcie w kom albo nwm.

Dziękuję za komentarze :*

Believe <3 


13 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Mówiłam ci, że rozdział jest cudny! <3
      A komy wrócą, zobaczysz.
      I jest nasza upragniona Leonetta, cieszę się i dziękuję, że tak wspaniale opisałaś uczucia Violetty, dosłownie jakbyś tam z nią była xDD
      Wyszło to naprawdę nieziemsko, gratki! ;D
      Przepraszam że tak krótko dziś, ale wymęczył mnie dzisiejszy dzień i męcząca matma ;-;

      Do 14, Jula! ^^
      Wikuś xoxo

      Usuń
    2. Wgl to gif jest woowowowo *,*

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Wrócę tylko znajdę sztylet :)

      Usuń
    2. Nie myślałam, że tak szybko pójdzie mi szukanie tego sztyletu. A dzięki był to moja słodka tajemnica.
      Za to mogę zdradzić po co mi on jest. Miałam ochotę zabić cie za ti Twoje narzekanie na rozdział, ale wiesz co? Zostawię cie przy życiu i
      ty wiesz dlaczego.

      LEONETTA
      LEONETTA
      LEONETTA
      LEONETTA
      AAAAAA!!!! Kocham Cię za to!
      Tak długo czekałam i się doczekałam. Nareszcie są razem. Szczęśliwi. Zakochani. Czego chcieć więcej??

      P.E.R.E.Ł.K.A.
      F.A.N.T.A.S.T.Y.C.Z.N.Y.
      W.S.P.A.N.I.A.Ł.Y.
      C.U.D.O.
      Z.A.J.E.B.I.S.T.Y.
      Brak mi słów. Naprawdę. I mówię nie narzekaj, bo piszesz świetnie I rozdział jest cuuuddooowny :* ❤

      Ludmiła ciesz się szczęściem Violki. Kawiarnia? Spacer lepszy. Masz rację. Ahhh i te pocałunki;);*
      Rozpływam się :**

      Czekam na next :*
      Buziaczki :* ❤

      Maddy ❤

      PS. Dużoooo weny. Co do następnego rozdziału. Może jakiś wspólny wypad za miasto na weekend? Albo wspólne szukanie mieszkania? Nie wiem, co Ci doradzić.
      ♥♥♥

      Usuń
  3. Cudny ♡♡♡
    Czekam na next'a :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczny. Zakochałam się :*
    Czekam na next ;)
    Powodzenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Śliczny. Zakochałam się :*
    Czekam na next ;)
    Powodzenia ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy motywujący komentarz <3